Plaża-Obóz

Podeszła do nich i stanęła za Lucy, kładąc jej rękę na ramieniu i mierząc bacznym spojrzeniem obcych.

-Przyszliśmy ze wschodniej części wyspy -odpowiedział i spojrzał na nich.
-Też lecielliśmy tym lotem. To już mamy odpowiedź na zagadkę, gdzie reszta samolotu...Ile was tu jest?

-Jestem Amiee a to Sawyer.-powiedziała. -szliśmy tu całą noc. -powiedziała

-A ja Nathan, to Lucy i Natalie -powiedział -I jeszcze jest gdzieś Sophie.
Nie za bardzo mogł w to wszystko uwierzyć

-Ja jestem Amanda.-powiedziała stając obo Natalie.

Uśmiechnęła się lekko, acz niezbyt ufnie...
- Jest nas kilku, nie wiemy dokładnie ilu... A was? To znaczy tam na plaży, nie tu.

-mówiłam ,ze żyją.-spojrzała na Natalie a potem na Nathana z uśmiechem

-20 osób -odpowiedział.
-Przynajmnije tylu naliczyła Kate, wróć teraz 21 -dodał przypominając sobie o Aaronie.

Uśmiechnął się do Lucy, a potem spojrzał na Amandę, nie znał jej jeszcze.
-Nathan -przedstawił sie i spojrzał na przybyłych

-jak sobie tutaj radzicie?-zapytała.

-Amanda.-przedstawiła się Nathanowi. Była trochę zdziwiona ich przybyciem.

-Chyba dobrze sobie radzimy -odpowiedział.
-Natalie i Lucy znalazły bunkier -dodał po chwili i spojrzał na dziewczyny

Wróciła powiedzmy z dżungli.
Rozejrzała się.
Podeszła do grupki [?] ludzi.
-Cześć?-powiedziała

Zdziwiła się.- bunkier? skąd by się wziął tutaj bunkier?-zapytała samej siebie.-było coś w nim?-zapytała

- Ale nic tam nie ma. Puste, betonowe pomieszczenie, tyle tlyko, że można się w nim schronić... U was też jest coś takiego?

-Cześć..U nas nic takiego chyba nie ma -powiedział i spojrzał na nich, potem na Amiee.
-Musimy się złączyć...

-chcecie wracać z nami na tamtą plaże?-zapytała.
-hej Amy.-uśmiechnęła się do niej bo ją znała przecież.

przysłuchiwała się rozmowie i sie nie wtrącała.

- Chyba bezpieczniej oczekiwać ratunku w większej grupie - powiedziała z lekkim uśmiechem i spojrzała na Lucy.

-Amiee!-krzyknęła z uśmiechem-Bałam się, że coś ci się stało.

-Na wschodzie mamy też lekarza -powiedział.
-Słuchajcie zbierzcie wszystkich i spakujcie się. Powinniśmy jak najszybciej iść na wschód... -dodał, bo nie wiadomo, co mogła sie stać w dżungli.

uściskała Amy - dobrze że nic Ci nie jest.-umiechnęła się.-pomóc w czymś?-zapytała Natalie , Nathana i Lucy

-super!-uśmiechnęła się i uściskała Natalie

Przyglądywł się Amiee, ską ją znał.
-Ja mam tylko kilak rzeczy -mruknał i poszedł po swoje rzeczy

-Gdzie byliście?-zapytała
-Co z Claire!?

Przytuliła Lucy.
- Amiee, tak? - spytała dziewczynę, tę blondynkę. - Możesz nam pomóc spakować najpotrzebniejsze rzeczy...

Poszła po swój plecak i wróciła do pozostałych.

-Claie urodziła synka -odpowiedział.
-Dwa dni temu dokładnie.

Spojrzała na faceta co jej to powiedział.
-Synka?-uśmiechnęła się.
-Amy jestem-podała do niego swoją chudą rękę.

-Sawyer -uścisnłą delikatnie jej dłoń.
-Okey, w czymś pomóc? -zapytał i rozejrzał sie