Drzewka Owocowe

j/w

Przyszła pod drzewka owocowe, powoli zaczęła się wspinać na nie choc jeszcze nie czuła się najlepiej, zrywała owoce i wkładała je do takiej zaimprowizowanej husty.

przyszła sobie tutaj. zobaczyła drzewka owocowe i się uśmiechnęła. i zaczęła zbierać.

- Hey Agata widze, że ciebie też głód zaczął zżerać. - powiedziała

- można tak powiedzieć. - zaśmiała się i zerwała banana xd.

- To wiesz co rozłoż chuste ja ci będe podawała owoce a ty je tam kładź. Ok ?. - powiedziała

- okej. - położyła owoce na chuście.

I zaczęła jej podawać mandarynki, banany, mango, pomarańcze i co tam jeszcze wisiało.

- Będziemy mieli dwie pełne chusty jak myślisz na ile nam to starczy ?. - powiedziała

- powinno na kilka dni. - powiedziała patrząc na owoce.

- No to dobrze....auł. - syknęła

- co się stało? - spojrzała na nią.

- Nadal mnie cały brzuch boli..... - powiedziała

- może powinnaś jeszcze leżeć? - uniosła brew.

- Może.....ale kilka spraw mi nie daje spokoju. - powiedziała

Powoli zeszła z drzewa i natychmiast zakręciło jej się w głowie.

- usiądź. ja pozbieram. - powiedziała i wlazła na drzewo.

- Dobrze. - powiedziała

Dotknęła swojego czoła było rozpalone

pozbierała jeszcze trochę owoców i zeszła z drzewa.
- jak wrócimy, masz się położyć. - powiedziała i zawiązała chustę, żeby się nie wysypały.

- Wiem.... -powiedziałą

Spróbowała wstać co zaowocowała wywaleniem się

- oj niedobrze z tobą. - powiedziała i podała jej rękę.

- Jest mi niedobrze.....jest mi bardzo gorąco i nie moge nawet iść. - powiedziałą

- kurde. - mruknęła. - może pójdę po Jacka? albo... albo cię zaniosnę. - spojrzała na nią.

/ja spadam, będę po 18, paa ;*.

- Okej. - powiedziała

Oparła się o drzewo

Po jakiejś godzinie udało jej się wstać i na chwiejnych nogach ruszyła w strone plaży

Przyszli tu. On cały czas milczał. Miał dość dzisiejszego dnia.

Usiadła pod drzewem.
-miałeś sie nie smućić. nie przez nią. nie jest tego warta.-powiedziała patrząc na niego

Spojrzał na nią.
-Może masz rację, ale to ciężkie...

-wiem o tym. ale spróbuj-uśmiechnęła się lekko.-ona bedzie robić wszystko żebyś do niej wrócił.

-Wiem -odpowiedział i wdrapał się na drzewo.
-Nie rozmawiajmy już o tym...

-okej.-uśmiechnęła się lekko.-Będziesz podawać mi owoce?-zapytała ale co tam weszła też na drzewo bo to duże drzewa były i usiadła sobie. spojrzała na widok.-ładnie tu.

Usiadł na gałęzi.
-Ty zawsze potrafisz w najgorszej sytuacji znaleźć coś dobrego, coś pięknego -uśmiechnął się