Sydney, dwa dni przed katastrofą...
Natalie czekała na to spotkanie całe sześć miesięcy. Sześć długich, ciągnących się w nieskończoność miesięcy. I była wierna. Cały czas temu jednemu facetowi.
Taksówka zatrzymała się pod domkiem, typowym jak na australijskie przedmieścia. Natie zapłaciła taksówkarzowi, uśmiechnęła się do niego i spacerkiem poszła w kierunku drzwi. Stanęła na ganku i nacisnęła guzik dzwonka.
Wymyśliła sobie, że gdy tylko go zobaczy, powie 'niespodzianka', rzuci mu się na szyję, a potem spędzą długie, upojne chwile w sypialni, rekompensując sobie tęsknotę ostatnich tygodni. Czekała aż ktoś jej otworzy, ale nie przypuszczała, że to, kogo zobaczy na progu, zmieni dalszy bieg jej losów. I to diametralnie...
c.d.n.